Pochodzenie nazwy tłumaczone jest tym, że Skiathos leży w cieniu wyspy Athos, a z greckiego "skia" oznacza cień. Najpiękniejszą plażą wyspy jest Koukounaries. Nazwa ta pochodzi od szyszki drzewa piniowego, które połaciami porasta wyspę. Plaża ta jest szczególna również z innego względu - mianowicie piasek odbija w przepiękny sposób promienie słoneczne za sprawą zawartego w nim kwarcu.
Wyspa Skiathos ma 48 km2, linię brzegową o długości 44 km a zamieszkuje ją 4200 mieszkańców. Stolicą i najciekawszą miejscowościa na wyspie jest port Skiathos zabudowany labiryntem uliczek.
Skiathos to typowa wyspa wakacyjna, która nie może się poszczycić wieloma zabytkami. Znajdują się tu jednak intersujące klasztory: Evangelistria, Agios Charalambos, Panagia tis Kechrias i Kounistria.
Najwiekszą atrakcją turystyczną Skiathos są wspaniałe i rozmaite plaże. Jest ich tu ponad 60. W miejscowości Koukounaries są trzy wspaniałe plaże, które uchodzą za najpiękniejsze w Grecji.
Jest tu łagodnie pogłębiająca się zatoka z piaszczystymi brzegami, którą otacza las sosnowy. Na wyspie można znaleźć plażę dla naturystów, jest nią plaża Banana Beach (zwana też jako Krassa) - znajduje się przy trzeciej zatoce cypla Pounda. Znajdują się tu także plaże na które można się tylko dostać tzw. "taksówką wodną" ponieważ nie pływają tam łodzie i nic innego. Do takich plaż należy słynna Lalaria - położona w północnej części wyspy. Lalaria jest cudowna, pokryta gładkimi białymi kamykami, z wyrastającym z tyłu stromym klifem i świetnymi warunkami do pływania, lecz uważać należy na występującą tu wsteczną falę. Znajdują się tu również trzy naturalne groty wyspy - Glazia, Skotini i Chalkini, które warto zwiedzić. Opisane wyżej plaże należą do zatłoczonych, ale są i takie mniej zatłoczone. Do jednej z nich zalicza się Megas Gialós - na południowy-zachód od Kastro, atrakcją tej plaży jest szarawy piasek.
Mój opis wycieczki 30 lipca 2008
Wycieczkę naszą rozpoczynamy wyjazdem z Kokkino Nero już o godzinie 6 rano. Nie łatwo jest wstać tak wcześnie, zwłaszcza kiedy poprzedniego dnia próbuje się różnego rodzaju greckie wina... :)
Chętnych jest dużo, wyruszamy więc dwoma autokarami, w tym jeden piętrowy. Pan przewodnik sprawdził listę obecności i prawie wszystko się zgadzało, do chwili wyjaśnień wyruszyliśmy. Udało się przejechać nie więcej jak 500m a tu słychać głośne wołanie pewnej pani: "Proszę się zatrzymać, chyba nie ma mojego męża"... To nic, że mąż już zdążył się uspać dwa rzędy siedzeń za wołającą panią. Krótkie poszukiwanie "zaginionego" i już ruszamy dalej.
Przed nami około 2.5 godziny jazdy autobusem wpierw górzystymi terenami, a następnie rolniczymi terenami z mnóstwem pól uprawnych - bawełny, mandarynek, kiwi, cytryn itp.
Po koło dwóch godzinach ponownie wjeżdżamy w teren górzysty, a w oddali już widać Morze Egejskie jakby wlewające się ląd w uroczych zatoczkach.
Dojechaliśmy na miejsce przesiadki z autobusu na statek wycieczkowy, a miejscem tym było miasteczko rybackie Volos w zatoce Pagasitkos, nawet bardzo ładne i spokojne. Tutaj czekały na nas dwa statki, a każdy z nich był w stanie pomieścić ok. 300 osób.
Morze było niesamowicie spokojne, niemal gładkie jak lustro, pogoda dopisała więc od razu udaliśmy się na najwyższe piętro statku. Kapitan Kostas Dimitriou, do którego należały wszystkie statki wycieczkowe z uśmiechem na ustach witał kolejnych gości na swoim pokładzie w języku polskim.
Kostas w przeszłości był rybakiem, raczej ubogim, który wraz ze swoim ojcem pływał kutrem i zarabiał na życie połowem ryb. Tak wiódł swoje życie, aż poznał Holenderkę Judith, która odmieniła mu życie. Ożenił się z nią, wyrobił licencję przewoźnika i zakupił pierwszy statek, tak rozpoczęła się jego przygoda z wycieczkami po Morzu Egejskim
Wyruszyliśmy. Za sterami naszego statku Elisabeth III (Tarzan) usiadł sam kapitan swojej floty Kostas. Gdzieś w oddali znika nam miasteczko Volos, wypływamy z zatoki już na otwarte morze, wiatr wzmógł się i pojawiły niewielkie fale. W tym też czasie stery swoim pracownikom przekazał kapitan Kostas (chyba nawet był to ojciec Kostasa, Panajoti), aby rozbawić towarzystwo na statku.
Tak tak, głównym celem tej wycieczki jest zabawa, tańce, Metaxa, odpoczynek i pełen luz, dlatego kapitan nie czekając ani chwili dłużej rozpoczął zabawę. Najpierw zaprosił wszystkich podróżnych na środkowy pokład i przedstawił wszystkim swoje córki. Pierwszym elementem zabawy był pokaz pt. "Jak się tańczy Zorbę"! Zorbę tańczyły córki Kostasa (3 sztuki, a ponoć ma ich czworo. Mimo wszystko każda wyglądała inaczej ;) )
Po pokazie tańca Kostas sam zatańczył i zaprosił do wspólnej nauki tańców greckich. Warto wspomnieć, że kapitan Kostas bardzo dobrze mówi w języku polskim. Po kilkunastu minutach nauki, stwierdził, że strasznie słabo to wszystkim idzie i musiał zmotywować Metaxą.
Tak mijał nam rejs, a po nauce Zorby Kostas urządził dyskotekę na statku.
Osoby bardziej znudzone podziwianiem widoków, mogli skorzystać z baru oferującego greckie wina, piwko, Metaxę i Ouzo oraz dania barowe.
Po kilku godzinach rejsu zobaczyliśmy w oddali cel naszej podróży - wyspę i miasto Skiathos. Po drodze mijamy urokliwe zatoczki, motorówki i łodzie, zbliżając się coraz bardziej do miasta Skiathos, które charakteryzuje się zwartą zabudową domów, labiryntem uliczek, czerwonymi dachami i niebieskim okiennicami.
Cumujemy w ekskluzywnej części portów, rzecz można dla VIP'ów, bowiem wokół mnóstwo przepięknych jachtów, które zazwyczaj oglądamy tylko w TV.
Skiathos to miasto niezwykłe, zupełnie inne, po prostu ma swój klimat i to "coś", do którego chętnie chciałoby się wrócić. Na Skiathos nie ma wiele zabytków, kilka klasztorów, stary i nowy port, lotnisko z bardzo krótkim pasem startowym (lądujące samoloty wyglądają jakby spadały wprost do wody), to stąd wyruszają statki wycieczkowe na inne urokliwe wyspy, np.: Alonsisos, Skopelos.
Obok największego klasztoru znaleźć można mnóstwo kaktusów i pinii - sosen. Warto, a nawet trzeba wyjść na punkt widokowy miasta Skiathos, by zrobić sobie niesamowite zdjęcie z panoramą miasta i Morzem Egejskim w tle!
Czasu mamy tutaj niewiele, ledwie starcza nam na zakup pamiątek, posiłku i pobieżnego zwiedzania portu... A szkoda!
Wracamy na statek i wyruszamy do kolejnego punktu wycieczki - do plaży noszącej miano jednej z piękniejszych w Grecji - Koukounaries. Po drodze zaczyna się prawdziwa zabawa, ale jak się okaże później, będzie jeszcze zabawniej.
Dwa statki floty Kostasa zbliżyły się do siebie, gdzie obsługa wyciągnęła węże i zaczęła polewać wodą wszystkich wycieczkowiczów. Oprócz węży do akcji wkroczyły też napełniane wodą baloniki, którymi obrzucali się wycieczkowicze nawzajem.
Ponieważ ta część rejsu mija stosunkowo szybko, zbliżamy się już do plaży Koukounaries. Koukounaries to plaża "szyszkowa", bowiem w jej otoczeniu i na plaży rosną pinie - sosny. Niestety część lasu piniowego spaliła się w roku 2007 podczas głośnych wtedy pożarów.
Cumujemy w małym porciku i mamy godzinę wolnego czasu. Pędzimy więc na długą plażę z piaskiem mieniącym się w słońcu (za sprawą zawartego tam kwarcu). W tym miejscu jesteśmy troszkę zawiedzeni, być może po oglądaniu pocztówek liczyliśmy na coś więcej, na przykład:
Niestety to nie ta plaża, a na piaszczystej Koukounaries tłok, leżaczek pod parasolem a'la palma niestety słono płatny. Niestety sprytna obsługa szybko wyłapuje plażowiczów "na gapę" i prosi o zapłatę za leżak. Dużą część plaży zajmuje baza sportów wodnych, gdzie nie można plażować. Można natomiast popływać na "bananie", na szalonym tapczanie (nie wiem jak to nazwać...) i na nartach wodnych.
Na całej plaży pachnie pięknie sosną. Szybka kąpiel i niestety musimy się zbierać znów na statek.
Kilka minut później płyniemy już z powrotem do Volos, w tyle pozostaje wyspa Skiathos. Kilka minut rejsu i dowiadujemy się, że szykuje się bitwa morska pomiędzy statkami kapitana Kostasa!
Na środkowym pokładzie można zaopatrzyć się w baloniki napełniane wodą. Ponieważ jesteśmy na statku kierowanym przez kapitana tej floty wycieczkowej, oznajmia on, że musimy wygrać. Jeśli wygramy - będzie nagroda (Metaxa), jeśli przegramy - wszyscy lądujemy w wodzie...
Bitwę morską czas zacząć, podpływamy dosłownie na 2-3 metry do drugiego statku i rozpoczyna się walka na polewanie z węży, walka na latające w powietrzu baloniki z wodą ... Trzeba uważać, żeby nie oberwać prosto w twarz, bo gapom tak się obrywało ;)
Bitwa kończy się remisem (a jakże inaczej), a po niej kapitan już polewa Metaxę. Nadchodzi pora na kolejną lekcję greckiego tańca. Tym razem jest to lekcja bardziej intensywna, która ponownie kończy się nalewaniem Metaxy do kubeczków.
Potem już tańczy cały statek i tak wesoła gromada dobija do portu w Volos. Po drodze Kostas jeszcze robi sobie z podróżujących jaja krzycząc głośno "Po lewej delfiny!!! Róbcie foto, po lewej delfiny"... i pół statku biegnie na lewą stronę. Za kilka sekund znów woła "A nie, delfiny po prawej, PO PRAWEJ" i pół statku biegnie na drugą stronę. Większość z biegających natomiast nie widzi, że to kapitan Kostas ma delfiny w ręce i sobie je przesuwa w powietrzu od lewej do prawej burty :)
Wycieczka już się kończy, przed nami 3 godziny drogi powrotnej do Kokkino Nero, w którym jesteśmy przed godziną 22:00.
Osobiście polecam wycieczkę dla osób chcących się zabawić, potańczyć, odpocząć. Będzie to dobra wycieczka dla ludzi, którzy nie lubią zwiedzać, a wypoczywać. Małe rozczarowanie mogą poczuć (tak jak ja) osoby, które liczyły się z zapowiadaną "najpiękniejszą plażą Grecji" czyli Koukounaries.
Opis wycieczki z Biura Podróży w Kokkino Nero.
Rejs statkiem połączony z szaloną zabawą, widoki zapierające dech w piersiach, cudowna plaża ze "złotym" piaskiem i uroki wyspiarskiej atmosfery - tak w skrócie można opisać wycieczkę na Sklathos.
Wyspa Skiathos należy do archipelagu Sporad Północnych i jest uważana za jedną z piękniejszych w Grecji.
Rejs trwa około 2 godzin w jedną stronę, podczas rejsu kapitan zabawia swoich gości ucząc greckich tańców, a co najlepsi będą nagrodzeni łykiem boskiej Metaxy.
Po dopłynięciu do wyspy czas wolny w miasteczku oraz wyjście na punkt widokowy. Podczas tej wycieczki jeszcze raz zatrzymamy się na wyspie żeby poplażować na jednej z piękniejszych płaż w Grecji-Kukunaries.
Wyjazd o godzinie 6:00, planowany powrót około godziny 22:30.
część opisu pochodzi z grecja.home.pl
|