Logo Kokkino Nero - Grecja, Koutsoupia, Velika, Stomio


Wirtualny przewodnik i kompendium wiedzy o Grecji
Kokkino Nero, Koutsoupia, Velika,
Stomio, Paliouria, Karitsa

Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach
Kokkino Nero
Wirtualny przewodnik po miejscowości i okolicach

              WYCIECZKA - METEORY

Meteory to niestety nie są spadające z nieba pozostałości skalnego ciała niebieskiego a klasztory wybudowane w niesamowitym miejscu.
Z pierwszą teorią spotkałem się przechodząc po plaży obok wypindrzonych 15-16 latek, o których pisałem już w relacji z Olimpu :)

Meteory (grecka nazwa Meteora) (od greckiego metéoros [wzniesiony w górę]; będący wysoko w powietrzu) – masyw skał z piaskowca w środkowej Grecji na północno-zachodnim krańcu równiny tesalskiej w okolicy miasta Kalambaka. Skały osiągają wysokość do 540 m n.p.m. a na ich szczytach skał umiejscowiony jest zespół prawosławnych klasztorów (monastyrów).
Początkowo wszelkie materiały potrzebne do budowy i życia mnichów wciągane były na linach, obecnie część z nich udostępniona jest dla turystów i dla ich wygody zostały wybudowane schody i pomosty.
Pierwsze wspólnoty religijne pojawiły się w Meteorach pod koniec X w., mieszkając w jaskiniach i pustelniach. Legenda głosi, że św. Atanazy, założyciel Megalou Meteorou (Wielkiego Meteoru), najstarszego monastyru, wzniósł się na szczyt przy pomocy orła. Tak czy inaczej, założył on pierwszy klasztor w 1336 r. Było to podczas wojen Bizancjum z Serbią i klasztory były dobrym, bo niedostępnym, schronieniem. Ukrywał się tu m.in. Jan Paleolog – następca tronu serbskiego. Okres świetności klasztory przeżywały za panowania osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego (1520-1566). Monastyry gromadziły wtedy ogromne skarby, czerpiąc zyski z posiadłości ziemskich w Tesalii, Wołoszczyźnie i Mołdawii. Od XVIII w. klasztory zaczęły podupadać (głównie na skutek kłótni opatów i erozji nieumiejętnie budowanych i konserwowanych budynków).
W sumie wybudowano 24 klasztory (każdy na innej skale). Obecnie w największym z nich, w którym jeszcze sto lat temu przebywało stu dwudziestu mężczyzn, dzisiaj mieszka trzech zakonników. Do dnia dzisiejszego przetrwało tylko sześć klasztorów – cztery męskie i dwa żeńskie:
- Agios Nikolaos (Świętego Mikołaja - który w Grecji nie przynosi prezentów! :) ),
- Agios Stefanos (Świętego Stefana),
- Aghia Triada (Świętej Trójcy),
- Megalou Meteorou (Wielki Meteor),
- Roussanou, (Świętej Barbary)
- Varlaam.
Zespół klasztorów wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
Aby zwiedzić klasztory, należy mieć odpowiedni strój: długie spodnie dla mężczyzn, spódnica zakrywająca kolana i zakryte ramiona dla kobiet.

OPIS WYCIECZKI
Zanim rozpocznę szczegółowy opis wycieczki, muszę najpierw przybliżyć sywetkę Pana Antka, polskiego Greka, który przybrał imię Adonis.
Wyjazd z Kokkino Nero był planowany o godzinie 7:00, podjechały dwa autobusy i pierwszy ruszył w drogę. Pozostała część turystów ze zniecierpliwieniem czekała na swojego przewodnika.
Po pewnym czasie podjechało na wysokich obrotach czerwone Yugo, z którego wysiadł ów Pan Antek. Ruszyliśmy w drogę.
Po kilku minutach już było śmiesznie - Pan Antek swoim jeszcze imprezowym głosem próbował odczytać nasze nazwiska. Po dłuższej chwili prawdopodobnie wszyscy uczestnicy wycieczki byli w autobusie.
Czytanie listy zostało przerwane, ponieważ wielka śmieciara jadąca przed nami zatrzymywała się co kilknaście metrów by zebrać nagromadzone śmieci, a wyprzedzenie jej nie było możliwe z racji wąskich uliczek.
Dlatego Pan Antek Adonis nie wytrzymał i musiał z tym zrobić porządek... po jednostronnym "wylaniu" potoku greckich słów o podniesionym tonie - udało mu się.
Przejeżdżamy przez Stomio [typowo greckie, małe miasteczko rybackie, położone na południu Riwiery Olimpijskiej, z tętniącymi życiem tawernami i kawiarniami. Krystalicznie czyste morze, malownicze zatoki, rozległe plaże czynią to miejsce niezwykle urokliwym - tak jak Kokkino Nero.], Koloura, Nei Pori [Neoi Poroi] (Riwiera Olimpijska), Krania (gdzie odbywa się święto wina) a następnie dojeżdżamy do Doliny Tembi.
Wcześniej jednak coś o Nei Pori (opis z grecja.home.pl).
Miejscowość Neoi Poroi leży w diamerismata (regionie) Kentriki Makedonia (Centralna Macedonia - stolica Thessaloniki) w nomos (departamencie - stolica Katerini) Pieria, w powiecie Platamonas. Miasteczko założone zostało w ramach administracyjnie zapoczątkowanego przez rząd grecki akcji rozwoju bazy turystycznej Riwiery Olimpijskiej. Nadmorskie Neoi Poroi liczy obecnie około 750 stałych mieszkańców (górskie Poroi już tylko 53). W sezonie oprócz paru tysięcy turystów pracuje tu spora liczba przyjezdnych. Wśród obywateli Neoi Poroi są także nasi rodacy.
Neoi Poroi jest klasycznym przykładem zabudowy kurortu olimpijskiego. Miasteczko posiada zwartą, geometryczną (siatka ulic) zabudowę. Oś miasta stanowi szeroka aleja biegnąca równolegle do plaży w odległości około 300 m. Po drodze mija ocieniony skwerek a później rozległy na którym wzniesiona jest obszerna, grecko-ortodoksyjna świątynia. Równolegle do głównej ulicy (odos Olimpou - ulica Olimpu) biegną dwie następne (ul. Dionizosa i ul. Zorby). Po nadbrzeżnej stronie równolegle do głównej alei biegnie nadmorski bulwar spacerowy. Siatkę ulic uzupełnienia wiele prostopadłych uliczek. Miasteczko Neoi Poroi dzieli się na dwie części: północną (starszą - jest tu jedynie jedna równoległa aleja i wyraźniej mniejsza ilość prostopadłych) oraz nowszą położoną w na południu z układem urbanistycznym opisanym powyżej. Na zachodzie rozwój miasteczka ograniczony jest linią kolejową Thessaloniki - Ateny (przystanek w trakcie budowy) od południa bagienna delta rzeczki. Neoi Poroi rozbudowuje się konsekwentnie w kierunku tegoż bagienka. Co roku przybywa kilkanaście apartamentowców i wydłuża się odos Olimpou. W Neoi Poroi jest kilka hoteli w których największy jest "Siokas" położony w południowej części miasta tuż przy bulwarze. Pełno jest tu małych sklepików o różnym charakterze, spożywcze (supermarkety :-)), pamiątkarskie, butiki. Jest też kilkanaście (kilkadziesiąt) tawern, kafejonów, punktów gastronomicznych czy restauracji. Brak typowej dyskoteki, zazwyczaj imprezy organizowane są w hotelach lub pobliskich miejscowościach. Przy kościele i w południowej części miasteczka znajdują się dwa przystanki autobusowe do Katerini. Odjazdy rano i popołudniu co godzinę, w innych porach rzadziej. W starej części miasteczka swój gabinet ma lekarz (jatras) i dentysta. Odos Olimpou przecina linię kolejową, mija kilka zabudowań (głownie apartamentowców) położonych na "zatorzu" i rozdwaja się na lokalną drogę do Platamonas i krótką dojazdówkę na autostradę A1 (do Aten). Najbliższe miejscowości do powiatowe Platamonas - 1800 mieszkańców, port rybacki (1,5 km na północ), leżąca u stóp zamku Paralia Pantalejmonas - 150 mieszkańców (następne 2 km na północ), Kato Aigani (4 km na południe autostradą) oraz maleńkie Pori na zachód, 3 km górską drogą z Platamonas
Zabudowę Neoi Poroi stanowią prawie w 100% 2 piętrowe apartamentowce o płaskich (tarasy na dachu) lub krytych dachówką dachach. Apartamentowce to dwupiętrowe (rzadziej jedno lub trzypiętrowe) budynki na planie kwadratu. W części parterowej umieszczone są lokale użytkowe lub apartamenty. Na każdym z poziomów umieszczonych jest kilka apartamentów, z których każdy posiada balkon lub taras (ogródek). Balkony te biegną wokół całego budynku. System ogrzewania budynków w mieście oparty jest na ogrzewaniu słonecznym. Na dachu umieszczona jest wydajna bateria słoneczna i wodny akumulator ciepła. System rur rozprowadza wodę do poszczególnych odbiorów. W starszych instalacjach zdarzają się niedobory ciepłej wody szczególnie rano i w nocy - niestety. Wiele z budynków posiada indywidualną lub grupową klimatyzację. Standartowy apartament posiada skromne wyposażenie; proste łóżko, szafę, stolik, szafki nocne, krzesła. Łazienka to lustro, umywalka, natrysk (najczęściej bez żadnych osłon po prostu prysznic na ścianie i otwór odpływowy) i WC. Aneks kuchenny to oprócz zlewozmywaka kuchenka elektryczna (dwa palniki), lodówka, parę szafek i skromne wyposażenie kuchenne: szklanki talerze, sztućce, briki (garnek do parzenia kawy po grecku). Wyposażenie uzupełnia pościel (kołderki lub koce) i poduszki. Brak ręczników (przeważnie).
Najmocniejszym atutem Neoi Poroi jest piękna, szeroka i czysta plaża. Plaża biegnie prawie trzy kilometry. Zaczyna się przy ujściu małej rzeczki (wioska Kastri) a kończy w Platamonas. Plaża ma kilkadziesiąt metrów szerokości i jest zbudowana z bladożółtego, ziarnistego piasku. Plaża jest corocznie uprzątana z zanieczyszczeń "cywilizacyjnych" i "orana" sprzętem ciężkim. Morze (zatoka Thermaikos Kolpos morza Egejskiego) kurcze błękitne, ciepłe i słone - grecki standard, bardzo czyste. Na plaży muszelki, w wodzie też ale trzeba się pozanurzać. Na plaży wypożyczalnie leżaków i parasoli, przy zejściu prysznice do spłukiwania soli i piasku (nie używać płynów do kąpieli, szamponów, etc.). W północnej części plaży zjeżdżalnia wodna i inne atrakcje raczej dla dzieci (i dużych dzieci).

Krania: (opis z turystyka.wp.pl)
To właśnie w północnej części doliny Tembi schronił się Apollo po śmierci pytona, aby Muzy obmyły go w wodzie z tutejszych źródeł. Tutaj też bogowie czerpali swój boski nektar, [a my rozpoczynamy tutaj zwiedzanie]. Uprawiane są tu trzy odmiany winogron, z których powstaje wino Rapsani (A.O.C.), czerwone, raczej słodkie. Można tu zwiedzić słynne winnice, takie jak Tsantali (na drodze krajowej Saloniki-Ateny i Katsaros (zaraz za Kranią, z pięknymi widokami). Inne miejsca warte zwiedzenia w tej okolicy to: odkrycia archeologiczne w Dion, plaże i zamek Platamonas, góra Olimp, dolina Tembi i wioska Ambelakia.
Szlak win dionizyjskich: bóg Dionizos hodował konie króla Likurga i upijał je miejscowym winem, pochodzącym z góry Pangeo.
Winnice znajdują się także w Maronii i Ismaros, gdzie możemy skosztować słynnego miejscowego wina Ismarikos, którym według tradycji upił się cyklop, ułatwiając w ten sposób zwycięstwo Odyseuszowi. W tej okolicy warto też odwiedzić następujące miejsca: Amfipoli, Filippi, jaskinię Alistrati i wąwozy Agiti, zimą - trasy narciarskie na górze Phalakro, las Simidas w Mikromilii, trójkąt Nestos-Porto Lagos-wyspa Thasos, wykopaliska w Maronii.
Chalcydycki szlak winny: trasa biegnie przez regiony uprawy winorośli Aghios Pavlos, Porto Carras i Athos. Fabrykę win Tsantali, położoną tuż na początku trasy z Salonik na Halkidiki (Półwysep Chalcydycki), można zwiedzać o każdej porze dnia. To bez wątpienia największa fabryka win w Grecji, a odwiedziny w niej są bardzo interesujące i mają duże wartości poznawcze. Oczywiście można przy okazji skosztować win i podanych do nich przekąsek. Plantacje leżą tuż obok fabryki.
Nieco dalej znajdziemy winnicę Porto Carras. To największa prywatna winnica w Grecji, a także jedna z najpiękniejszych w Europie. Natomiast winnicę należącą do klasztoru na górze Athos zwiedzać można tylko po uzyskaniu specjalnego pozwolenia. Uprawiają ją mnisi, ale utrzymywana i finansowana jest przez Tsantali. Po drodze można zwiedzić również następujące miejsca: jaskinię w Petralonie, muzeum archeologiczne w Poligiros, plaże Półwyspu Chalcydyckiego, zamek Toroni, górę Holomondas, która znajduje się w centrum Półwyspu Chalcydyckiego, antyczne miasto Olinthos, wioskę Arnea...

Dolina Tembi - tutaj rozpoczynamy zwiedzanie częściowo opracowane przez G.Nazim, K.Gałuszka, A.Kołakowska, R.Herman, K.Herman, kerygryma.pl.
Jedną z niespodzianek Tesalii jest Dolina Tembi z urokliwym przełomem rzeki Pinios, zabytkowe miasteczko Ambekalia, położone na zboczach góry Ossa, zielony, malowniczy, pełen starych wioseczek (i czystych plaż) półwysep Pilion, XIII-wieczny kościół Porta Pangia w Pili, niedaleko miasta Trikala czy niezwykle malownicze jezioro Plastiras-sztuczny zbiornik na rzece Tavropos, położony na południowy zachód od Karitsy.
Kilkanaście kilometrów za zamkiem Platamonas zaczyna się dolina Tembi, należąca do najbardziej malowniczych miejsc w Grecji. Stanowi ona naturalna granicę między Macedonią na północy a Tesalią na południu.
Po północnej (prawej) stronie drogi wznoszą się urwiska Olimpu, wysokości ok. 300 m, a po stronie południowej (lewej)-pionowe stoki masywu Ossy. Dnem wąwozu płynie rzeka Pinios (Penejos), tworząc malowniczy przełom.
Mniej więcej więcej połowie długości doliny, w miejscu oznaczonym Agia Paraskevi, znajduje się bezpłatny przydrożny parking, z którego kamienne schody zbiegają na dno doliny.
Wysokie brzegi rzeki porośnięte starymi platanami i bujną zielenią, spina wiszący most dla pieszych. Obok mostu znajduje się skupisko straganów, niczym na rodzinnym odpuście. Skojarzenie jest słuszne. Sanktuarium po drugiej stronie rzeki należy do ulubionych miejsc pielgrzymkowych Greków, przybywających tu z całymi rodzinami. Na straganach można kupić rozliczną tandetę, ale również tanie wyroby ze skóry i pachnące przyprawy ziołowe.
W niedzielne poranki w dolinie rozbrzmiewają prawosławne śpiewy liturgiczne.

KOŚCIÓŁEK AGIA PARASKEWI
znajduje się po drugiej stronie rzeki, w cieniu pionowego urwiska. Nad wejściem powiewają dwie flagi: grecka oraz kościelna. Niewielkie wydrążone w skale wnętrze świątyni, przepojone zapachem olejku różanego i wosku, daje przedsmak atmosfery katholikonów Meteorów. Sklepienie pokrywają bizantyjskie malowidła w charakterystycznych ciemnych, stonowanych barwach. W centralnym miejscu znajduje się wizerunek Chrystusa Pantokratora. Rzeźbiony ikonostas z drewna oliwkowego oddziela maleńką nawę od jeszcze mniejszego sanktuarium, nad którym widnieje malowidło przedstawiające Bogurodzicę. Całe wnętrze wypełnione jest ikonami. Kilka z nich przedstawia patronkę świątyni-dziewczynę z oczyma na tacy.
Wiadomo, że święta Paraskewia żyła niedaleko Rzymu w II wieku. Po śmierci rodziców, którzy byli chrześcijanami, rozdała majątek ubogim i zaczęła głosić Słowo Boże. Została aresztowana przez Rzymian. Nawet pod wpływem okrutnych tortur nie wyparła się wiary. W 140 r. została ścięta. Wkrótce stała się patronką chorób oczu. Kult swiętej rozprzestrzenił się na terenach północnej Grecji.

ŹRÓDŁO AFRODYTY
tryska spod stromej skały, na prawo od mostu. Wokół rosną drzewka laurowe. Według tradycji, w przejrzystej wodzie kąpała się niegdyś Afrodyta i od tej pory źródło nabrało czarodziejskiej mocy: kto umyje w nim twarz, natychmiast staje się piękny i powabny. Abstrahując od nadprzyrodzonych właściwości, woda z tego źródła jak najbardziej nadaje się do picia.
Jednak urody nikomu nie dodała, nawet "uwielbianym" przeze mnie wypindrzonym szesnastkom :)
Tutaj odżył natomiast Pan Antek Adonis, gdyż kupiona przez niego woda w sklepie z pamiątkami przywróciła mu siły do dalszej wyprawy (może to woda ze źródła Afrodyty...? Jeśli tak, to afrodyta powinna być boginią imprezujących greków niż boginią piękna ;)

Jedziemy dalej. Opuszczamy Macedonię i zmierzamy Równiną Tesalii (wśród drzewek migdałowych) do miasta Larissa.
Larissa jest greckim miastem leżącym w legendarnej krainie Tessali, w środkowej Grecji, na Nizinie Tesalskiej, nad rzeką Pinios. Miasto liczy ponad 102 tys. mieszkańców.
Larissa jest ośrodkiem przemysłowo-handlowym i turystycznym, a na jej terenie zlokalizowane są zakłady przemysłu włókienniczego, papierniczego, spożywczego (głównie cukierniczego i tytoniowego) oraz odzieżowego.
Larissa jest doskonałym węzłem komunikacyjnym, w którym można podziwiać: teatr antyczny, tureckie mury obronne, na akropolu ruiny świątyni. Nazwę miastu nadał król Pelasgos dla upamiętnienia imienia swojej córki.
Warto dodać, że Larissa jest NAJGORĘTSZYM miastem Grecji, tutaj także znajduje się największe lotnisko i baza NATO.
Wyjeżdżamy z miasta i zatrzymujemy się na stacji benzynowej wśród pól bawełny.
Stąd już niedaleko do następnego punktu naszej wycieczki - pracowni ikon świętych. Tutaj można poznać proces ich powstawania oraz napić się greckiego wina lub Ouzo - ZA DARMO. Również wstęp nie jest płatny, dlatego co niektórzy wchodzą, wypijają winko i wychodzą - kilka razy. Wszystkie ikony są ręcznie wykonywane, nie ma tutaj żadnego udziału maszyn. Polski przewodnik oprowadza po pracowni, a także pokazuje jak powstają ikony.
Proces powstawania ikon składa się z dwóch etapów: najpierw tworzy się malowidło na nasączonym gipsem płótnie, potem przykleja się powstałą formę na deskę, a następnie okleja "złotkiem". Drugi etap to - co ciekawe - postarzanie ikony czyli robienie dziurek (po kornikach), opalanie palnikiem (po pożarze), wycieranie (ze starości) i inne zabiegi. W obu procesach trzeba mieć niesamowite zdolności artystyczne, aby przygotować tak niesamowite kopie.
Na koniec zwiedzania można kupić takie ikony i inne pamiątki związane z Grecją czy Meteorami. Dodam jeszcze, że specjalnie dla polskich turystów przygotowane są zniżki na zakup ikon - 20%, 30%, 40% lub nawet 50% w zależności od wielkości ikony. Do wyboru także ikony polskich świętych, np. Matki Boskiej Częstochowskiej.
Do każdej ikony dodawany jest certyfikat, bez którego nie można przewozić takich ikon poza granice kraju.
Dodatkowo dla osób, które zakupiły jakąkolwiek ikonę, przewodnik w drodze na Meteory losuje kilka atrakcyjnych pamiątek: m.in. inne ikony.
Warunkiem dodatkowym otrzymania nagrody było pocałowanie pana ... kierowcy! Pewnie niektórzy pomyśleli że trzeba całować przewodnika ;)
Na szczęście żaden mężczyzna nie został wylosowany, bo nie wiem jakby było z tym całowaniem ;)
Wjeżdżamy na Meteory i zatrzymujemy się na dwóch "półkach" widokowych.

Następnie dojeżdżamy do największego klasztoru Megalou Meteorou (Wielki Meteor).
Jest to jedyny klasztor, który odwiedzamy, pomimo informacji na ulotce - o zwiedzaniu dwóch.
Podziw, zdumienie, przerażenie, pokora to tylko niektóre z uczuć, jakie towarzyszyły mi przy zwiedzaniu jednego z najbardziej fascynujących miejsc nie tylko w Grecji ale i na świecie - klasztorów Meteora. Państwo klasztorne osadzone jest na gigantycznych stromych skałach, które dumnie wznoszą się na północno - zachodnim krańcu równiny tesalijskiej. Od wieków panuje tam niezwykły spokój zakłócany jedynie podmuchami wiatru, śpiewem ptaków i dźwiękiem klasztornych dzwonów. Szare skały wspinają się aż do nieba ze swymi orlimi gniazdami, wielkimi klasztorami i malutkimi kościółkami oraz obecnie już opuszczonymi pustelniami w głębi jaskiń. Nazwa "meteora" oznacza mniej więcej "skały zawieszone w niebie". Odkryli je być może mnisi, pustelnicy, albo błędni rycerze przed tysiącem lat. Wtedy to miejsce "blisko Stwórcy" zaczęło przyciągać pragnących odosobnienia i obcowania jedynie z Bogiem. Na początku pustelnicy - pierwsi tutejsi mieszkańcy, zajmowali wyżłobione w skałach pieczary. Dopiero potem, po trzech wiekach, zaczęto wznoszenie klasztorów. Klasztory wydają się z dołu naprawdę zawieszone między niebem a ziemią. Zanim powstały tu drogi i schody (na początku XX wieku), do klasztorów docierano jedynie po drabinach i sznurach. Pierwsi asceci wspinali się na skały przy pomocy rusztowań następujących jedne po drugich, wspartych na belkach, które wciskano w dziury w skałach. Ci, którzy cierpieli na zawrót głowy, wciągani byli na górę za pomocą kołowrotu w sieci. Co przeżywał mnich siedzący w sznurkowym koszyku powoli wjeżdżającym nad przepaścią, łatwo sobie wyobrazić. Podobno linę zmieniano tylko wtedy, gdy się zrywała. Ilu mnichów w ten sposób zakończyło życie, kroniki nie podają. Sieci do dziś służą do wciągania żywności. Czasami też urządza się specjalny pokaz dla turystów ukazujący ten oryginalny sposób transportu. Monastyry budowano najpierw z desek wciąganych na górę, potem zaś konstrukcje oblepiano sporządzanym na szczycie prymitywnym budulcem. W ten sposób powstały 24 klasztory, każdy na innej skale. Do dziś przetrwało ich jedynie sześć. Pierwsze wspólnoty religijne pojawiły się tu pod koniec X w., kiedy w jaskiniach zamieszkała grupa pustelników. W 1336 r. dołączył do nich m.in. Atanazy Atonita, któremu polecono założenie klasztoru. Mimo iż ustanowił wyjątkowo surową i ascetyczną regułę, bardzo szybko ściągnęło do niego wielu zakonników, w tym Jan Paleolog - następca serbskiego tronu. Obecność królewskiego potomka przyczyniła się do zakładania kolejnych klasztorów. Okres największej świetności klasztory przeżywały za panowania osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego (1520-1566). Wtedy największe budowle gromadziły ogromne skarby czerpiąc zyski z posiadłości ziemskich podarowanych klasztorom w odległej Wołoszczyźnie i Mołdawii, a także w samej Tesalii. Posiadłości te pozostały w rękach mnichów do XVIII w., kiedy to życie klasztorne zaczęło podupadać. Do upadku przyczyniły się niewątpliwie kłótnie pomiędzy opatami spierającymi się o władzę ale także czynniki fizyczne i ekonomiczne. Budynki były zbyt niedbale wykonane, by przetrwać stulecia i stopniowo zamieniały się w ruinę. W XX wieku funkcjonowało już tylko kilka z nich, w których mieszkało kilkunastu mnichów. W ostatnich latach monastery przerzuciły się właściwie wyłącznie na obsługę turystów. Cztery główne są przede wszystkim muzeami. Jedynie klasztory Św. Stefana i Świętej Trójcy są nadal ośrodkami życia monastycznego - mnisi modlą się, kontemplują, czytają, pracują, tworzą żywoty świętych ale i piękne rękodzieło. Często też z niecodziennej scenerii korzystają filmowcy. To tu nakręcano m.in. jedną z przygód Jamesa Bonda pt." Tylko dla twoich oczu". Wszystkie klasztory są do siebie podobne. Roztacza się z nich wspaniały widok na całą okolicę doskonale pomagający w kontemplacji. W środku można zwiedzać muzea pełne starych habitów, pięknie inkrustowanych krzyży, srebrnych naczyń liturgicznych czy haftowanych złotem makat. Na uwagę zasługują tez przepiękne freski. Najciekawsze z klasztorów to Wielki Meteor i Varlaam. Najstarszy, Wielki Meteor, zbudowano na najwyższej skale, ponad 600 m n.p.m. Przez lata był najważniejszym ze wszystkich tutejszych monastyrów. Jego katholikon (główna kaplica) jest najwspanialszy w całej Meteorze. Malowidła w przedsionku przedstawiają wstrząsające sceny ćwiartowania, biczowania, przybijania gwoździami i obdzierania żywcem ze skóry świętych męczenników. W muzeum znajdują się interesujące rzeźby, ikony, drewniane krzyże, kadzidła wykonane z muszli itp. Wystrój starej kuchni przypomina nieco scenerię filmu "Imię Róży" - wielkie kotły, ciężki misy i niezgrabne chochle są prawie takie same jak w scenach wymyślonych przez Umberto Eco. Klasztor św. Varlaama założono na miejscu dawnej pustelni świętego - jednej z najważniejszych postaci w historii Meteory. Dzisiejszy budynek klasztoru, jeden z najpiękniejszych w dolinie, ufundowali na początku XVI w. dwaj bracia z miejscowości Janina. Ściany klasztornego katholikonu są w całości pokryte freskami, których dominującym tematem są pustelnicy - asceci. W jednej z sal można obejrzeć ogromną beczkę, w której przechowywano 12 tys. litrów wody. W klasztorze tym zachowała się też stara wieża wyciągowa ze stromą platformą i wyglądającym niezbyt zachęcająco kołowrotem. Warto wstąpić do jakby wtopionej w skały małej kaplicy przed klasztorem św. Trójcy - odczuwa się tam rzadko spotykaną w naszym współczesnym świecie aurę mistycyzmu. Klasztor św. Mikołaja wygląda nieco inaczej niż pozostałe, a to za sprawą kształtu - budynek jest wysoki na kilka pięter, a jego południową ścianę stanowią skały. Do wyboru takiej architektury zmusiła budowniczych niewielka skalna powierzchnia. Aby dojść do klasztoru św. Stefana, trzeba przeżyć chwilę grozy, którą powoduje przejście przez most zawieszony nad głęboką rozpadliną. Później jednak przepiękne widoki na dolinę rzeki Pinios i łańcuch górski Pindos rekompensują wszystko. Dla zwiedzających otwarty jest także klasztor Rusanu, który otrzymał nazwę od pierwszego mieszkańca - Rusanosa. Prowadzą do niego drewniane mosty, a skały, na których mieszkają mnisi upodobali sobie skałołazi. Przy wejściu do wszystkich klasztorów obowiązuje pewna zasada, którą najlepiej znać wcześniej. Otóż panowie muszą być ubrani w długie spodnie, panie zaś w zakrywające kolana spódnice, które można, w razie ich braku w podróży, wypożyczyć przy wejściu. Warto choć chwilę pospacerować po dwóch niewielkich miasteczkach położonych u stóp Meteory - Kastraki i Kalambaka. Agiou Nikolaou - Malutki, na wysokiej skale, wciąż zamieszkany przez mnichów. Skłania do zadumy... Varlaam - dla wygody turystów stosunkowo niedawno wykonano bardzo wygodne, ale zupełnie niepasujące do reszty, schody. Wrażenie uratowała wieża wyciągowa z mocno eksponowaną platformą. Faktycznie, może się zakręcić w głowie. Megalou Meteorou - największy i położony najwyżej. Nad schodami wejściowymi widać wykute w skale okno, z którego zwisają resztki wciąganej drabiny, którą dawniej mnisi dostawali się do wewnątrz klasztoru. Roussanou. Ten z kolei jest chyba najczęściej fotografowanym klasztorem (żeńskim zresztą!) i trzeba przyznać, że zasłużenie! Jest pięknie położony, choć malusieńki. Agias Triadas, w którym kręcona była końcówka jednego z odcinków przygód agenta 007: "Tylko dla Twoich oczu" ("For your eyes only"). Niewielki klasztor zamieszkany przez mnichów jest bardzo przytulny, choć wnętrzem nie zachwyca. Ujmujący jest natomiast leciwy brat Ioannis, który turystów podejmuje kawą. Agiou Stefanou, został odbudowany po wojnie (w której bardzo ucierpiał) praktycznie od fundamentów. Dlatego też prawie zupełnie stracił "ducha" i choć jest czynnym klasztorem żeńskim, niewiele w nim atrakcji, a położeniem również nie zachwyca.

Opis wycieczki z Biura Podróży w Kokkino Nero.

Klasztory w Meteorach to niezwykłe miejsce ascezy i modlitwy w Grecji. Monastyry zostały wzniesione na pozornie niedostępnych skałach w górskiej dolinie na północ od Kalambaki.
Program naszej wycieczki obejmuje zwiedzanie dwóch najpiękniejszych klasztorów, a także wizytę w pracowni ikon, gdzie będziecie mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć jakk powstają ikony, które są symbolem prawosławia. Wycieczka jest niezwykle malownicza, pozwala również poznać historię prawosławia. Wyjazd około godziny 7:00, planowany powrót około godziny 18:00. Orientacyjny czas wycieczki: około 11 godzin.
Bilet wstępu do jednega klasztoru kosztuje 2€. Dzieci do lat 11 - za darmo.


R E K L A M A

Książka Mariusza Bylińskiego 'Czerwona Woda' o historiach ludzi, których spotkać można w Kokkino Nero